piątek, 19 kwietnia 2013

Koszyczki

Dawno mnie tu nie było, ale to przez ostatni nawał prac związanych ze zbliżającym się WIELKIM DNIEM. Poza tym pojawienie się wiosny zachęciło do pierwszych, chociaż i tak już późnych prac w ogrodzie, ale o tym będzie osobny post. 
Przygotowaliśmy małe podarki dla gości i po jakimś czasie zaczęłam się zastanawiać jak je rozdać? Na osobiste wręczanie może nie być czasu, więc albo zrobi to świadkowa, albo będą już czekały na stołach, jednak to zostaje jeszcze do omówienia z organizatorką. W każdym bądź razie w tym celu powstały dwa ozdobne kosze wiklinowe, wytargane ze strychu, oczyszczone i ubrane w kokardy, koronki i kropeczki. 



Zastanawiam się ciągle nad tymi kokardami po bokach, bo coś mi tu nie pasują, ale ubranka na pewno zostaną :)


środa, 3 kwietnia 2013

Łazienka - płytki

Stan łazienki jest taki, że mamy już położone płytki. Mogłaby być w zasadzie już skończona, gdyby nie nasz Pan "fachowiec" od płytek no i święta. Nie chcę tu używać brzydkich słów, ale to były ostatnie płytki jakie położył u nas w domu (no ale tak to już widać jest, że jak ktoś kładzie niedrogo, tzn. źle!!!).
Generalnie w łazience będą dominowały naturalne kolory jak beże i dodatkowe brązy, nie licząc białej armatury i srebrnych baterii. 
I większość ścian i podłoga jest taka:
 Dodatkowo są dwa poziome pasy z brązowych płytek:
Ściany we wnęce prysznicowej:
Chyba przysporzyły najwięcej trudności przy wyborze, bo mieliśmy wobec nich największe wymagania.

Co do brodzika to był on tematem dyskusji, gdyż ja chciałam zwykły gotowy brodzik i niskim progu a Sz. chciał brodzik wykładany mozaiką. No i oczywiście drogą kompromisu będzie mozaikowy brodzik i w zamian za to szklane drzwi, co do których Sz. nie był do końca przekonany. 
Zdjęcie bardzo niewyraźne, no i płytki w trakcie czyszczenia kleju pomiędzy kostkami. 

 Brodzik był dwa razy ściągany. Pierwszy raz, bo fugi się nie zeszły, więc Pan "fachowiec' postanowił wszystko ściągnąć i zacząć od nowa, podkładając sobie płytki ze ścian,  które zostały, jako podstawę. Nie wiem co On chciał tym osiągnąć, ale to tylko pogorszyło sprawę (nie wspomnę już o tym, że zatopił dobre płytki w kleju i chciał zmarnować 1 m^2 płytek+ klej), o ile fugi już było ok, w poziomie powstały fale, wyraźnie wyczuwalne ręką, że o stopie już nie wspomnę. Po tym moje zdenerwowanie wzrosło i ściągnęłam je drugi raz z zapowiedzią, że sama lepiej je ułożę. Po jakimś czasie oczywiście pojawiła się myśl: "tylko jak to zrobić"? Jednak ambicja wzięła górę i udało się !!! W zasadzie sama ułożyłam 30%, reszta to zasługa Sz., nie powiem Wam ile przy tym poleciało niecenzuralnych słów, ten jeden metr zajął nam 7 godzin, ale sytuacja była o tyle nietypowa, że trzeba było zrobić spadek. Gdyby odpływ był umieszczony w środku wnęki, to nie byłoby jeszcze tak źle, ale odpływ jest 20 cm od rogu, więc w każdym kierunku jest inny spadek.
W każdym bądź razie jak zafugujemy, to zrobię lepszą fotę i pokażę, ale jak na 1 raz układania płytek, w dodatku dwa razy ściąganych, z zaklejonymi fugami, to uważam, że całkiem nieźle.
No i na koniec drzwi które mi się marzyły, ale ze względów technicznych nie mogą być zamontowane (nie można by wtedy wejść do prysznica):
 
 I drzwi które kupiliśmy, nie podoba mi się ta gruba ramka, no ale może się przyzwyczaję.