zdjęć od fotografa nadal brak... ale dla niecierpliwych poniżej namiastka tego, co będzie za jakiś miesiąc ( w sensie jakości zdjęć a nie tego co się stało). W ogóle w moim życiu tyle zmian, że sama czasami zapominam, że już nie nazywam się tak jak zawsze... tak tak, jak to mój kolega powiedział: "zaobrączkowałam się", stało się, nawet mnie to dopadło i powiem Wam, że bardzo fajnie mi w tym stanie :)
Co do tego, czy było dobrze, to nie wypowiadam się, bo wesele weselu nie równe i pewnie to kwestia gustu.
Dla mnie był to ślub moich marzeń (no oprócz pogody, ale już na to nie mam wpływu).
Poniżej kilka fotek (sorki za jakość).
Tu zgromadzeni goście w kościele i ... zdenerwowany, ale najważniejsze, że uśmiechnięty (jeszcze wtedy) mój przyszły mąż.
I oto jestem, z moim tatencjem (w tle świadkowie).
I już jako mąż i żona :)
c.d.n.
A poza tym dostałam pracę! Jupi i skończyły się laby. Tym bardziej, że do pracy dojeżdżam 70 km ( w jedną stronę), mam tylko nadzieję, że warto :)
Na dziś to tyle, życzę udanego wieczoru.