Ech... muszę dziś trochę pomarudzić.
Chciałabym już bardzo zamieszkać w naszym domku. Do takiego oczywiście bardzo dużo mu jeszcze brakuje, ale ja widzę go już wykończonego, takiego, jakiego sobie wymarzyłam od początku. Niestety będę musiała jeszcze trochę poczekać. A pamiętam, jak wybierałam z tatą projekt. Podobało nam się wnętrze "Kantaty", ale brakowało nam kilku rzeczy. Tak "doprojektowaliśmy" drugie wyjście od ogrodu okna dachowe wymieniliśmy na tzw. wykusze, inaczej, dodaliśmy dach z projektu "Camelot", dzięki czemu wiemy, że drugiego takiego nie ma.
Stan na dzień dzisiejszy oceniam na "pocieszający", stan surowy zamknięty, bez ocieplenia poddasza, bez sufitów, ale za to z ociepleniem zewnętrznym, tynkami i bonusowo łazienka na dole się pojawiła.
Zostało do zrobienia (do zamieszkania):
- rynny,
- podsufitka,
- ocieplenie wełną poddasza,
- sufity
- drzwi do piwnicy,
- drzwi do pokoju, do holu, garażu (+ dokończyć postarzanie drzwi wejściowych),
- gładzie na parterze,
- podłogi parter (- łazienka)
- chociaż częściowe wyposażenie kuchni (czytaj: zakup lodówki, wytyczenie szafek)
Do poprawienia:
- drenaż obwodowy, bo nas zalewa czasami, np. teraz przy tych ulewach na posadzce w piwnicy jest 0,5 cm wody :)
- skuć 2 schodki
- wykuć wyższe otwory do drzwi (nie ma to jak zapomnieć uwzględnić wylewki)
No i to by było chyba na tyle... pikuś prawda? eeee daaaamyyy radę, kiedyś bo kiedyś, ale damy. Najważniejsze, że mamy ciepłą wodę, jeśli zechcemy, ciepełko i prąd.
Poniżej wrzucam kilka fotek sprzed kilki lat, tak, żeby się pocieszyć ile już zostało zrobione.
początki łazienki:
moje ulubione miejsce przy oknie w salonie:
wyjście na zewnątrz od tyłu.
schody do piwnicy
hol, pokój i łazienka
jadalnia:
domek od tyłu z "nowymi" drzwiami
:) to mi się pojawia na twarzy jak oglądam te zdjęcia, to faktycznie jest trochę lepiej niż myślałam jeszcze 10 minut temu.
Życzę spokojnej nocy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz